sobota, 2 listopada 2013

Wspomniałam Cię wczoraj, Dziadku.

Wspomniałam Cię wczoraj, Dziadku.
Nie ma Cię pośród nas od zaledwie paru miesięcy. Tęsknimy. Wiesz o tym, widzisz wszystko.
 Mam nadzieję, że jest Ci lepiej, tam- na górze. Pamiętam te straszne dni, pamiętam wsparcie Klaudii, Julii, Natalki, Wero, Michala, Ani (kto by pomyślał....) i Wojtka. 
Zabrakło kogoś. Tak. 
Twój pogrzeb kojarzy mi się nieustannie z zawodem jedenego z przyjaciół. 
Podczas tamtych dni nie potrzebowałam słów-
 bedzie dobrze. Nie, ja wiedziałam, że tak będzie. To po prostu to był trudny czas. Pamiętam doskonale, 
jak leżałam z Klaudią na łóżku, potem spalam. W ciszy. Ona była. Była wtedy, gdy najbardziej tego potrzebowałam. 
Pamiętam moją wściekłość na mamę. 
Przepraszam Dziadku, że nie było mnie wtedy, gdy to był TEN moment. 
Nie mogę sobie tego wybaczyć, do dziś. Mam nadzieję, że mi wybaczysz.
Te wspomnienia bolą. Ostatnia wspólna Wigilia. Łzy. Cisza, zamiast gwaru.  
Odpoczywaj w spokoju, Dziadku.


Kolejny spektakl, 
aktorzy zapomnieli swoich ról,
przyjaciel zaczął grać rolę kochanka,
lecz to już jego błąd.
Dwa słowa.
Spadasz.
by za chwilę posłać słaby uśmiech.
Nowy członek Twojej trupy,
nieokreślonej roli jeszcze,
zajmuje miejsce obok Ciebie miejsce na Twej scenie.
Stabilizacja,
Znanie stabilnej ścieżki do
s z c z ę ś c i a.
O to cicho szepcę nocą.

To stawało się niebezpieczne. Zaczynała niepokojąco zbliżać się do stanu, w którym mężczyzna znowu wypełni jej cały świat. Nie chciała tego. To ma być przyjaźń. Nie miłość!... Nie chciała żadnej miłości. Miłość ma wpisane w siebie cierpienie. Nieuniknione, chociażby przy rozstaniach. A oni przecież rozstawali się każdego dnia. Przyjaźń - nie. Miłość może istnieć i trwać nieodwzajemniona. Przyjaźń - nigdy. Miłość jest pełna pychy, egoizmu, zachłanności i niewdzięczności. Nie uznaje zasług i nie rozdaje dyplomów. Przyjaźń poza tym jest niezwykle rzadko końcem miłości. To nie ma być żadna miłość! Co najwyżej asymptotyczny związek. Ma ich zbliżać nieustannie, ale nigdy nagrodzić dotykiem. Nie kocha go przecież! To tylko fascynacja...

Słowa staniały. Rozmnożyły się, a straciły na wartości. Są wszędzie. Jest ich za dużo. Mrowią się, kłębią, dręczą jak chmary natarczywych much. Ogłuszają. Tęsknimy więc za ciszą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz