piątek, 8 listopada 2013

Wicked Games


Droga donikąd.

Nie mam pojęcia dokąd zmierzam, ani jak długo i daleko zajdę.
Wydaję mi się, że nie mam jasnego, konkretnego celu.
Nie czuję się wcale.
Nie ma mnie.
Jestem 'niedostępna'.
We mnie źle.
Upadam.
Nie mam sił.
Zgubiłam drogę.
Znowu.





 Cisza.
Ktoś powiedział kiedyś, że cisza to jeden z najpiękniejszych dźwięków. Bzdurne gadanie. Nienawidzę ciszy. To jak pauza, brak dynamiki, stanie w miejscu. Pozostanie w punkcie i nie wykonanie ruchu.
Cisza.
Spokój
Śmierć. 
Etapowo umieram.
Chciałabym coś wiedzieć. COŚ, cokolwiek.
Chłód. 
Przejmujące zimno.
Jestem wystudzonym z emocji wrakiem człowieka. Ja już nie chcę czuć.  Jestem więc narządem, tętnicą, kręgosłupem, ale nie ma we mnie ani krzty człowieka. 
Człowieka myślącego. 
Człowieka, który jest, a nie tylko bywa.
Daj mi odetchnąć. Powiedz o swoich planach. Daj mi się z nimi pogodzić. Nie baw się... proszę. 


Nie wiedziałam, że będę w stanie oddać komuś część siebie. Przecież tak mało mnie samej we mnie zostało.
Uświadomiłam sobie, że zupełnie nieistotne jest to jak zacięcie walczymy. Finalnie i tak spadniemy- i to jest przerażające.
Trwam w stanie monotonnego myślenia, raz po raz, nie mogąc się z niego wyzwolić.
Tak często błądzę pomiędzy słowami. Nieszczęśliwie obijam się o krawędzie liter.

Czuję się jak w toksycznej grze. Grze, w której liczą się piękne słowa.
Nie, ja nie chcę grać w coś takiego! Chcę się uwolnić, ale nie potrafię.
To powoli i sukcesywnie mnie wyniszcza, ale tylko mnie.
Dlaczego?
Odpowiedzi na to pytanie nie chcę znać, choć w mojej głowie słyszę odpowiedz.

Pewnie,każdy popełnia błędy, ale przeważnie większość ich nie rozdrapuje i żyje dalej.
Ja postanowiłam rozdrapać,nie tchórzyć już dłużej i zmie­rzyć się z moim największym błędem.
Stawię mu czoła, choćby nie wiem co nie wycofam się.
Mam poczucie, że mogę coś stra­cić, coś bez czego żyć już bym nie umiała.
Więc jeśli i Ty masz jaką ranę albo nawet i małe draśnięcie- zobacz czy jest głębokie i zmierz się z nim.

 Uciekałam, kiedy tylko sprawy zaczynały się komplikować, ponieważ żyłam w przeświadczeniu, że wszystko i tak skończy się tragicznie. Jedyna forma kontroli, jaką stosowałam, to decyzja, by odejść, zanim ktoś odejdzie ode mnie.
 '

Mogłabym stanąć przed Tobą i krzyczeć, a Ty dalej mnie nie widzisz. Czuję jak przestaję dla Ciebie istnieć.
Nie wiem już o czym mam z Tobą rozmawiać i jak. Nie wiem, czy powinnam zachowywać się jak zawsze, czy może zupełnie inaczej. Zawsze mamy jakiś wybór, stajemy przed dokonaniem decyzji. Ale co wtedy? Co należałoby zrobić? Przecież nikt nie chce tracić tego na czym mu zależy. Nie mam wpływu na to co się stanie, jednak cokolwiek by się nie wydarzyło- będę tęsknić. Po swojemu, w środku. Nie będę płakać, ale tęsknić całą sobą.  
Dobrze wiem, że ciągle tak nie będzie, ale naprawdę czekam już zbyt długo. Próbowałam Nas ratować. Próbowałam przemówić Ci do rozumu. Bezskutecznie. Za mną ciężkie dni. Potrzebowałam Ciebie, właśnie Ciebie, żeby to przetrwać. Nie chciałam wiele, żadnego pocieszenia, współczucia. Twoja obecność- tylko tego potrzebowałam. Mogłam na Ciebie liczyć. ZAWSZE. Wbijałaś mi nóż w plecy. Oszołomiona euforią uczucia. A Ty wbijałaś mi go w plecy. Raz za razem, wykręcałaś, pogłębiałaś ranę. Postanowiłaś mi to pokazać. Dopiero teraz zauważyłam jak po plecach spływa mi krew, dopiero zaczęło boleć. Znałaś moje słabe miejsce, i uderzyłaś. Z impetem. Zawiodłam się, nawet o tym nie śniłam. Tak z dnia na dzień. 
.Nie mogę kierować się egoizmem. Nie powinnam stawiać ultimatum, tak Kochanie- masz rację. A może powinnam? 
 Nie wiem, próbowałam już chyba wszystkiego. 
 A może czekasz na to bym powiedziała Ci, że możesz odejść, bo Ty tego nie potrafisz?
Wmawiam sobie, że jest dobrze, choć dobrze wiem, że nie jest. Nie chcę Cię stracić, ale Ty i tak odchodzisz. Każdego dnia.


Czy dam sobię radę? 



Sann przyjeżdża, kolejna rozmowa. Oj Ewuś, głupia jesteś, głupia. Ratuj to idiotko. Ratuj dopóki możesz.





don't you remember? 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz